| | | WIADOMOŚCI GRUDNIA 2024 | |
| | | REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMAREKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA | |
| Potrzebna pomoc
dla Jacka Gaworskiego
Nazywam się Jacek Gaworski. Mam 43 lata i przez 22 lata uprawiałem wyczynowo szermierkę. Jako florecista godnie reprezentowałem na planszach całego świata swój klub, swoje miasto i swój kraj. Zdobyłem dziesiątki medali, byłem wielkokrotnie mistrzem Polski we wszystkich kategoriach wiekowych. Przez długi czas byłem członkiem kadry narodowej i kadry olimpijskiej. Szermierka przynosiła mi zawsze ogromną satysfakcję. Kiedy odbierałem kolejne medale i dyplomy nie bolałem nad tym, że nie przysparza mi dochodów. Wówczas najważniejszy był sport, a ja nie mogłem przewidzieć, że kiedyś brak pieniędzy odbierze mi możliwość walki z chorobą. Ta pojawiła się nagle. W 2004 roku, z dnia na dzień, mój wzrok osłabł do tego stopnia, że widziałem jedynie rozmazane kontury. Mowa stała się bełkotliwa, ręce były jak nie moje i nie byłem w stanie nic w nich utrzymać. Straciłem czucie od pasa w dół. Nastapił długi pobyt w szpitalu, seria barań, a po nich rozpoznanie: stwardnienie rozsiane (Sclerosis Multiplex).
Świat zawalił mi się na głowę. Z człowieka aktywnego stałem się bezwładnie leżącym workiem, zdanym na innych i polski system lecznictwa. Nagle, mimo że zawsze otaczali mnie ludzie, oklaskiwała publiczność, zostałem sam, tylko z najbliższymi. Ani klub, ani miasto, ani państwo mi nie pomogło.
Jako że w sercu zawsze jestem i pozostanę sportowcem, podjąłem rzuconą przez życie rękawicę. Stanąłem do walki. Walczę do dziś o każdy ruch. Walczę o wszystko, co dla zdrowego człowieka jest oczywiste. Niestety leczenie SM nie jest refundowane przez NFZ, a leki są nieprawdopodobnie drogie. Zaczynam przegrywać walkę i bez wsparcia innych przegram. Na pokrycie kosztów leczenia i rehabilitacji sprzedaliśmy wszystko, co miało wartość, ale to niestety nie wystarcza. Tymczasem w styczniu tego roku został zarejestrowany i dopuszczony do sprzedaży na rynku europejskim nowy lek, nowa nadzieja dla mnie. Specyfik o nazwie GILENYA powstrzymuje postęp choroby i nawet odwraca jej skutki. Niestety koszt jednomiesięcznej dawki to ok. 13 000 złotych, a lek trzeba przyjmować przez co najmniej 2 lata. Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc. Przekazanie 1% podatku na moje leczenie może mnie uratować.
Aby przekazać ten jeden procent podatku wystarczy do swojego rocznego zeznania podatkowego PIT wpisać poniższe dane:
Nazwa OPP - "Dobro Powraca - Fundacja na rzecz chorych na stwardnienie rozsiane"
Nr KRS - 0000338878
Wnioskowana kwota - Kwota nie może przekroczyć 1% kwoty z pola, po zaokrągleniu do pełnych dziesiatek groszy w dół.
Informacje uzupełniające - "Dla Jacka Gaworskiego"
Jeżeli darczyńca chce, aby było wiadomo od kogo pochodzi darowizna - powinien zaznaczyć kwadrat "Wyrażam zgodę"
Będę wdzięczny za każdy grosz. Jeśli ktoś chciałby być moim bezpośrednim sponsorem w leczeniu i rehabilitacji to proszę o kontakt pod numerem mojego telefonu: +48 602 274 652 |
|
|
|