| | | WIADOMOŚCI KWIETNIA 2024 | |
| | | REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMAREKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA | |
| IGRZYSKA OLIMPIJSKIE PEKIN 2008
11 SIERPNIA 2008 - FLORET KOBIET INDYWIDUALNIE
Zbyt krótkie polskie emocje. Grande Valentina!
Bardzo krótko, stanowoczo za krótko trwały emocje związane ze startem naszych florecistek w turnieju indywidualnym. Po walkach 1/16 finału nie było już już w stawce zawodniczek, ubiegających się o olimpijskie laury, żadnej Polki.
Występ podopiecznych fechmistrza Tadeusza Pagińskiego na pekińskich planszach rozpoczęła, i to udanie, Magdalena Mroczkiewicz. W pojedynku premiowanym awansem do najlepszej "32" zawodów zdecydowanie, 15:9, pokonała Ukrainkę Olgę Lelejko, cały czas kontrolując przebieg wydarzeń.
Niedługo po niej do rywalizacji przystąpiła ta, na której występ liczyliśmy najbardziej - Sylwia Gruchała. Tyle, że jej przeciwniczką była o wiele wyżej notowana od Ukrainki Rosjanka Aida Szanajewa. O wynik walki Gruchała - Szanajewa można się było obawiać , i jak pokazł jej przebieg, nie bezpodstawnie. Pierwsza runda w wykonaniu gdańszczanki była wręcz fatalna. Straciła w niej 4 trafienia, sama zadając tylko jedno. Ale gorsza niż wynik była widoczna bezradność Polki, z jednej strony, i konsekwencja w jej wykorzystywaniu przez Sznajewą, z drugiej. To nie napawało optymizmem. Początek drugiej rundy był kontynuacją tego, co działo się w pierwszych trzech minutach. Wkrótce więc wynik brzmiał 8:1 dla Rosjanki! Nie raz jednak Sylwia Gruchała udowdoniła, że nie ma dla niej zapaści, z której nie potrafi się wydostać. Jeszcze przed zakończeniem rundy zmieniła wreszcie sposób walki i zaczęła mozolnie, trafienie po trafieniu, odrabiać straty.
Trzecie starcie rozpoczynała przy stanie 4:8. Do remisu 11:11 doprowadziła na 20 sekund przed końcem walki! A więc jednak! W regulaminowym czasie nie zdołała jednak przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę, choć jeden z jej ataków o mało nie przyniósł powodzenia. Przed przystąpieniem do minutowej dogrywki konieczne było losowanie priorytetu. Wygrała go Polka. Kiedy walczy się o jedno trafienie, nie można sobie pozwolić na ułamek sekundy dekoncentracji, na najmniejszy błąd...Przegrywa ta, która go popełni. Niestety nie była to Rosjanka. Wynik 11:12 i koniec marzeń o podium.
Walka Małgorzaty Wojtkowiak z Chinką Lei Zhang miała bliźniaczo podobny początek. Bezradność naszej zawodniczki, seryjnie zadawane trafienia rywalki i szybko osiągnięta ogromna przewaga. Tyle, że tu nie było już skutecznej pogoni, emocji, nadzieji. Rezultat 8:15.
Magdalena Mroczkiewicz pierwsza zaczęła i jako ostatnia z Polek zakończyła udział w olimpijskim turnieju indywidualnym. Ewentualna wygrana z Valentiną Vezzali mogła być powodem do chwały. Porażka 3:15 z pewnością nie.
Czy Polki, a zwłaszcza Sylwia Gruchała, która jest motorem napędowym zespołu, zdążą zapomnieć o niepowodzeniach dnia dzisiejszego i w pełnej gotowości, z pełną determinacją przystąpić do turnieju drużynowego? Wierzymy, że tak. Wciąż są mistrzynami świata, wciąż mają szanse na zdobycie medalu, któtego jeszcze brak im w kolekcji. Muszą w to uwierzyć. Uwierzyć i maksymalnie skoncentrowane przystapić już do pierwszego meczu z Amerykankami. Potem będzie dobrze...
W wywiadzie udzielonym reporterowi Radiowej Trójki Sylwia Gruchała przyznała się, że coraz częściej myśli o tym, aby wreszcie zająć się w życiu czymś innym niż sportem. I że nie ma już w niej takiego "walczaka" jak kiedyś. W to ostatnie, póki trwają igrzyska, pozwolimy sobie na razie nie wierzyć...
A złoto, po przepięknym, dramatycznym i stojącym na bardzo wysokim poziomie finale, zdobyła niesamowita Valentina Vezzali. Na 27 sekund przed końcem pojedynku jej przeciwniczka, Koreanka Nam Hyunhee zdołała doprowadzić do wyrównania na 5:5 (Vezzali prowadziła już 3:0). I wtedy Włoszka pokazała cały swój kunszt. Niezwykle ryzykownie, bo na 4 sekundy przed końcem, ale jednocześnie pewnie, na jedną lampę, zadała decydujące o zwycięstwie trafienie. Została mistrzynią olimpijską po raz trzeci z rzędu! Niezwykłe, ale prawdziwe.
Ćwierćfinały:
Giovanna Trillini (Włochy) - Katia Waechter (Niemcy) 15:8
Nam Hyunhee (Korea) - Chieko Sygawara (Japonia) 15:10
Margherita Granbassi (Włochy) - Eugenia Łamonowa (Rosja) 12:7
Valentina Vezzali (Włochy) - Edina Knapek (Węgry) 15:3
Półfinały:
Nam - Trillini 15:10
Vezzali - Granbassi 12:3
O 3 miejsce:
Granbassi - Trillini 15:12
Finał:
Vezzali - Hyunhee 6:5
Kolejność:
1 Valentina Vezzali (Włochy)
2 Nam Hyunhee (Korea)
3 Margherita Granbassi (Włochy)
4 Giovanna Trillini (obie Włochy)
5 Edina Knapek (Węgry)
6 Eugenia Łamonowa (Rosja)
7 Chieko Sugawara (Japonia)
8 Katia Waechter (Niemcy)
--------------------------------
20 Sylwia Gruchała (Polska, Sietom ASZ AWFiS Gdańsk)
21 Małgorzata Wojtkowiak (Polska, Sietom ASZ AWFiS Gdańsk)
29 Magdalena Mroczkiewicz (Polska, Sietom ASZ AWFiS Gdańsk)
Walki Polek:
1/32
Magdalena Mroczkiewicz - Olga Lelejko (Ukraina) 15:9
1/16
Sylwia Gruchała - Aida Szanajewa (Rosja) 11:12 (w doliczonej minucie)
Małgorzata Wojtkowiak - Lei Zhang (Chiny) 8:15
Magdalena Mroczkiewicz - Valentina Vezzali (Włochy) 3:15 |
|
|
|