| | | WIADOMOŚCI KWIETNIA 2024 | |
| | | REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMAREKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA | |
|
Polskie medale w mistrzostwach Europy kadetów >>
W tym meczu...
Jedno trafienie od finału...
Mecz z Włochami nie zaczął się może najlepiej, ale dzięki temu, że naszym zawodnikom udało utrzymać się koncentrację, a trener Tomasz Ciepły umiejętnie rotował składem, przeciwnicy nie odskoczyli zanadto, ale siedem trafień straty nie napawało też wielkim optymizmem. Każdemu z naszych zawodników brakowało czegoś przez pierwsze pięć walk meczu. A to precyzji, a to staranniejszej pracy nóg, a to odpowiedniego skupienia i "czytania" walki. W szóstej jednak, zaczęło się dziać dużo lepiej. Maciej Bem, jak na lidera przystało, dał sygnał do ataku pokonując 9:5 Filippo Quagliotto. Kacper Szczypiński, cierpliwie odrobił dwa "oczka", pracując mocno na nogach przez pełne trzy minuty, a potem Adam Podralski wyprowadził Polaków na trzy trafienia przewagi swoim zdecydowaniem i konsekwencją, nawet w akcjach pozornie skazanych na niepowodzenie. Nie można powiedzieć, żeby Maciej Bem miał komfortową sytuację, stając do ostatniego pojedynku, ale z przebiegu całego spotkania te trzy punkty przewagi wydawały się wystarczające. Widać było, że nasz medalista z turnieju indywidualnego szuka trafienia w różnych rozwiązaniach, ale niestety przeciwnik znajdował ich więcej, lepiej walczył w zwarciu i popełniał mniej błędów. Przy wyniku 44:44 zadecydowała chyba kondycja psychiczna. Włoch był "w gazie", a w poczynania Macieja Bema wkradło się trochę niepewności i, zdaje się, że przez to podjął złą decyzję w ostatniej akcji. Biało-czerwoni byli jedno trafienie od finału, ale musieli przełknąć gorzką pigułkę porażki i zmobilizować się do jeszcze jednego wysiłku. Podium i upragniona "blacha" cały czas były i są w zasięgu końca broni...
...cały czas było na styk. Foto Andrzej Ptak
MM |
|
|
|