| | | WIADOMOŚCI MARCA 2024 | |
| | | REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMAREKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA | |
| IGRZYSKA OLIMPIJSKIE
LONDYN 2012
REPREZENTACJA - PROGRAM - OLIMPIJSKIE MEDALE POLAKÓW
FLORET KOBIET - 1/16 finału - 28 lipca - Tabela
Tabela turniejowa mat-fencing >>
Martyna Synoradzka - Kamila Gafurcjanowa (Rosja) - godz. 12:20
Małgorzata Wojtkowiak - Jinyan Chen (Chiny) - godz. 12:50
Sylwia Gruchała - Kanae Ikehata (Japonia) - godz. 13:20
Zaczynają florecistki...
Zmagania w dokach wschodniego Londynu rozpoczną florecistki. Patrząc na ranking FIE nie można oprzeć się wrażeniu, że sprawę olimpijskiego złota rozstrzygną między sobą Włoszki. Z jednej strony liderka światowej listy – Valentina Vezzali. Trzydziestoośmioletnia czempionka osiągnęła w tym sporcie wszystko i to już dawno temu, ale wciąż śrubuje rekord w liczbie zdobytych medali. Naprzeciw niej, jej rodaczka Elisa Di Francisca. Co prawda ustępuje liczbą punktów Koreance Nam, ale wygrała w tym roku więcej turniejów Pucharu Świata i dla niektórych, to ona jest główną faworytką londyńskich zmagań. Oczywiście są również inne pretendentki i w myśl, że zwyciężać, a gromadzić punkty to dwie zupełnie różne rzeczy, można wytypować najpoważniejsze, pretendentki do najwyższego miejsca na podium.
Valentina Vezzali – chorąży włoskiej reprezentacji w Londynie. Zdobyła już w swojej karierze 44 medale na mistrzostwach świata, Europy i igrzyskach olimpijskich! Żelazna kondycja, wielki spryt i ekonomika walki doświadczonej Włoszki sprawiają, że na tej mickiewiczowskiej liczbie może się nie skończyć. W tym roku zwyciężała dwukrotnie w turniejach z serii Pucharu Świata i jest aktualną mistrzynią globu. Wygrała ostatnie trzy turnieje olimpijskie i na pewno bardzo chciałaby odnieść czwarty z rzędu sukces. Tym samym zrównałaby się ze światowym rekordzistą pod tym względem (licząc tylko występy indywidualne) – Carlem Lewisem. Już samo, nomen omen, dogonienie znakomitego amerykańskiego sprintera byłoby wspaniałym osiągnięciem, a do tego tak się składa, że stary mistrz zapowiedział swoją obecność na turniejach szermierczych. Wspaniała historia wisi na koniuszku punty włoskiej mistrzyni.
Elisa Di Francisca – osiem lat młodsza od Vezzali ma na koncie „zaledwie” szesnaście medali z imprez mistrzowskich. Co ciekawe start w Londynie będzie jej olimpijskim debiutem. W tym sezonie zwyciężała dwukrotnie, dwukrotnie pokonując przy tym wielką Valentinę. Wysoka, niezbyt szybka, ale za to ze świetnym wyczuciem tempa i odległości. Czy doczekamy się ostatecznej zmiany warty we włoskich szeregach?
Huyn Hee Nam – mistrzyni Azji i wicemistrzyni olimpijska z Pekinu, nie wygrała turnieju w Europie od trzech lat. Mozolnie zbierała punkty i uzbierała ich na drugie miejsce na liście światowej. Malutka, bardzo sprawna, chyba najdynamiczniejsza obecnie florecistka. Nie ma jednak takiej wprawy w zwyciężaniu jak jej przeciwniczki, ale stanowi dla nich poważne zagrożenie, choć my mamy nadzieję, że nie obroni swojego miejsca sprzed czterech lat, gdyż na jej drodze stanie...
Sylwia Gruchała – zna już smak olimpijskiego sukcesu. W Atenach zdobyła brązowy medal indywidualnie, w Sydney srebrny drużynowo. Bieżący sezon nie jest to co prawda najlepszy w jej karierze, ale zwycięstwo w turnieju Grand Prix Pucharu Świata w Seulu pokazało, że nie zapomniała jak się wygrywa wielkie zawody. W stolicy Korei Południowej zwyciężyła nie tylko Nam, ale także Di Franciscę. Obydwie te zawodniczki stoją jej na drodze do najcenniejszego lauru i jakkolwiek ich pokonanie będzie trudne, to dobrze wiemy, że absolutnie możliwe. Silna fizycznie, wytrzymała, skoncentrowana – jeśli wpadnie w dobry rytm... Turniej zacznie od walki z Japonką Ikehatą. Miejmy nadzieję, że będzie to udany początek wspaniałego dnia.
Corrine Maitrejean i Astrid Guyart – dwie Francuzki, które mają za sobą najlepszy sezon w swoich karierach. Zwłaszcza ta druga przebojem wdarła się do światowej czołówki, dwukrotnie pokonując Valentinę Vezzali: w Seulu i Szanghaju. Obydwie mają na koncie po jednym zwycięstwie turniejowym w tym roku i będą trudną do pokonania przeszkodą zarówno w turnieju indywidualnym jak i, co ważne dla nas, w zmaganiach drużynowych.
Oczywiście mamy nadzieję, że pazur pokaże także Martyna Synoradzka - była o krok, ba, nawet kroczek od medalu mistrzostw świata w Katanii. Dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi, dobrą techniką, a z pozoru flegmatyczny styl walki potrafi zmienić na bardzo dynamiczny. W swoim pierwszym pojedynku spotka się z Kamilą Gafurcjanową, z którą ostatni raz walczyła na mistrzostwach Europy w Płowdiw trzy lata temu. Nieznacznie uległa wtedy Rosjance (11:12) – najwyższy czas na rewanż.
I Małgorzata Wojtkowiak – sama mówi, że lepiej czuje się w obronie, ale bynajmniej nie jest to obrona statyczna. Właściwie trudno zobaczyć tę zawodniczkę w bezruchu, a ta ruchliwość i zadziorność pozwoliły jej na zajęcie trzeciego miejsca podczas turnieju Grand Prix Pucharu Świata w Marsylii. Turniej rozpocznie od spotkania z Jinyan Chen. Chinka jest co prawda wyżej sklasyfikowana w rankingu światowym, ale w tym sezonie Polka pokonała ją dwukrotnie na dwa stoczone z nią pojedynki. Taki bilans napawa optymizmem.
Co tu dużo mówić – wymarzone otwarcie tych igrzysk leży w rękach, głowach i sercach naszych florecistek. Wierzymy, że te pierwsze będą mocne, te drugie spokojne, a te ostatnie pełne wiary.
Marek Malanowski
|
|
|
|