mi_fe_szelogo
pol_zw_szelogo_cd
WIADOMOŚCI  KWIETNIA  2024
mi_fe_szelogo_cd
REKLAMA        REKLAMA        REKLAMA        REKLAMA        REKLAMA        REKLAMA        REKLAMA
REKLAMA        REKLAMA        REKLAMA        REKLAMA        REKLAMA        REKLAMA        REKLAMA

Lata 2008-2021
KLASYFIKACJE
MISTRZOWIE OLIMPIJSCY
POLSCY MEDALIŚCI IO
MISTRZOWIE ŚWIATA
POLSCY MEDALIŚCI MŚ
MISTRZOWIE EUROPY
POLSCY MEDALIŚCI ME
MISTRZOSTWIE POLSKI
KLUBY SZERMIERCZE
AKADEMIA prof. Zbigniewa Czajkowskiego
Jerzy Pawłowski 1932-2005
GWIAZDA WITOLDA WOYDY
ARCHIWUM
LINKI
KONTAKT
BLOGI
KSIĄŻKI i DVD
Lata 2008 - 2018
Bliski koniec epoki wielkich mistrzów?

Archetyp wielkiego mistrza jest dla sportu nieodzowny. Ludzie od zawsze potrzebowali bohaterów. Zmienił się świat, zmieniły się wierzenia, zmieniła się kultura, ale jedno pozostało niezmienne
– chęć oglądania zmagań tytanów. Szermierka dostarcza widzom takiej przyjemności, a w historii tego sportu zapisało się wielu arcymistrzów.






























Był czternasty lutego 1974 roku, Dzień świętego Walentego. W niewielkim miasteczku Jesi, nieopodal Ankony, przyszła na świat dziewczynka. Rodzice ochrzcili ją imieniem Maria. Jednak nie jako Maria miała zapisać się w historii sportu. Na cześć świętego patrona otrzymała drugie imię – Valentina
i właśnie ono od lat króluje na szermierczych planszach.

W 1989 roku świat usłyszy o niej po raz pierwszy. W finale mistrzostw świata kadetek we florecie dziewcząt zwycięża Valentina Vezzali
– wychowanka fechtmistrza Ezio Tricolliego. Przez kolejne dwa lata,
czyli do końca swoich startów w tej grupie wiekowej, młoda Włoszka nie daje zepchnąć się rywalkom z najwyższego stopnia podium, zdobywając przy okazji, jeszcze jako 16-latka, brązowy medal mistrzostw świata juniorek. Dwa lata później jest już druga, a w latach 1993-94 panuje niepodzielnie w swojej kategorii wiekowej. Te dwa lata przynoszą jej też pierwsze sukcesy wśród seniorek. Najpierw brąz na mistrzostwach Europy,
rok później srebro na mistrzostwach świata w Atenach – zarówno indywidualnie, jak i drużynowo. Jeszcze lepszy okazuje się jej debiut olimpijski na igrzyskach w Atlancie w 1996 roku. Zajmuje drugie miejsce,
a w drużynie zdobywa swój pierwszy mistrzowski tytuł jako seniorka.

Minęło siedemnaście lat od europejskiego czempionatu w Linzu, w czasie którego sięgnęła po swój pierwszy seniorski krążek. Obecnie 36-letnia florecistka ma ich na koncie już czterdzieści. Ostatnie dwa zdobyła przed kilkoma dniami na planszach Paryża. W dorobku ma 5 tytułów mistrzyni olimpijskiej, 12 tytułów mistrzyni świata oraz 9 złotych medali z mistrzostw Starego Kontynentu. Ale Vezzali nie kończy jeszcze kariery – zapowiada jej finał dopiero po londyńskich igrzyskach. Medalowa czterdziestka stuknęła Włoszce 10 listopada. Podczas zmagań olimpijskich w Londynie będzie miała już prawie 40 lat. Czy wtedy również będzie z taką łatwością pokonywała rywalki?

Valentina Vezzali to najbardziej utytułowana zawodniczka w historii szermierki. Żeby nie było wątpliwości – nie tylko żeńskiej. W osiągnięciu tej pozycji pomogło włoskiej florecistce wprowadzenie do kalendarza imprez mistrzostw Europy, które, we florecie kobiet, rozgrywane są od 1992 roku. Ale przecież nie wystarczy mieć więcej okazji do wygrywania. Trzeba jeszcze wygrywać, a Vezzali potrafi to robić jak nikt inny. Jest urodzonym zwycięzcą.





























Christian d’Oriola urodził się w 1928 roku w środku wszechświata.
To na dworcu kolejowym w jego rodzinnej miejscowości – Perpignan
– doznał fantastycznej wizji słynny malarz i skandalista Salvator Dali.
W niesamowitym widzie ujrzał on cały wszechświat, a w samym jego środku właśnie niewielką mieścinę po francuskiej stronie Pirenejów. Tak więc młody Christian przyszedł na świat w miejscu nieprzeciętnym. Do nieprzeciętnych czynów został również powołany. Mając 18 lat, zdobył srebrny medal mistrzostw kraju we florecie (uległ w finale 16 lat starszemu medaliście olimpijskiemu Jehanowi Buhanowi). Po walce zadzwonił do swojego ojca
i zameldował o osiągniętym wyniku. Ten miał ponoć wpaść w gniew
i wykrzyczeć mu do słuchawki „Jesteś tylko drugi!”.

Christian wziął sobie te słowa głęboko do serca. Rok później był już indywidualnym i drużynowym mistrzem świata. Po dwóch latach wywalczył
z kolegami z ekipy floretowej złoty medal na igrzyskach olimpijskich
w Londynie. Obronił go później w Helsinkach, gdzie dołożył również złoto
w turnieju indywidualnym. Suma sumarum zdobył cztery tytuły mistrza olimpijskiego i osiem tytułów mistrza świata. Co zaskakujące
– w mistrzostwach swojego kraju triumfował zaledwie trzykrotnie. Przynajmniej we florecie, bo swój ostatni złoty medal w karierze zdobył
w wieku 42 lat w drużynowym turnieju o mistrzostwo Francji w...szabli.
W 2001 roku „d’Artagnan” – jak go przezwała prasa brytyjska podczas igrzysk w 1948 roku – został wybrany przez FIE na szermierza XX wieku.
W uzasadnieniu przedstawiony został następujący argument: „Christian d’Oriola był personifikacją szermierczej perfekcji”. Zmarł 3 lata temu,
w wieku 79 lat.





























Dziewięć lat przed słynnym Francuzem, nie w małym Perpignan,
a w wielkim Mediolanie, w rodzinie z szermierczymi tradycjami, urodził się Edoardo Mangiarotti – syn fechtmistrza Giuseppe Mangiarottiego. Razem
z bratem, Dariem, od najmłodszych lat uczył się trudnej sztuki fechtunku
i już wkrótce opanował ją do perfekcji. Pod okiem ojca wyrósł na szermierza, który najczęściej w historii, bo aż 37 razy, stawał na podium mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, a w olimpijskiej klasyfikacji medalowej wszech czasów zajmuje czwarte miejsce pod względem liczby zdobytych medali z 13 krążkami w dorobku. Sztuka taka udała mu się między innymi dzięki temu, że reprezentował swój kraj zarówno w szpadzie, jak i we florecie. Kolejnym, bardzo ważnym czynnikiem była oczywiście osoba jego ojca, który doprowadził syna do mistrzostwa Włoch w kategorii juniorów, gdy ten miał zaledwie 11 lat! I chociaż Edoardo od urodzenia był praworęczny, nauczył go walczyć ręką lewą.

Kariera młodego Mangiarottiego nabierała tempa. Już jako 17-latek był członkiem drużyny, która wywalczyła w 1936 roku, w Berlinie, mistrzostwo olimpijskie w szpadzie. Jednak pierwszy tytuł indywidualny zdobył dopiero po wojnie, zwyciężając na igrzyskach w Helsinkach turniej szpadowy. Niestety nie udało mu się nigdy zdobyć dwóch złotych medali
w zawodach indywidualnych rozgrywanych na jednych mistrzostwach świata, chociaż i w Sztokholmie w 1951 roku i trzy lata później
w Luksemburgu był naprawdę blisko. W obydwu przypadkach musiał zadowolić się srebrem we florecie. Po raz ostatni na najwyższym stopniu podium stanął w Rzymie, gdzie z pomocą kolegów z drużyny zdobył swój szósty tytuł mistrza olimpijskiego. Ogółem na igrzyskach i mistrzostwach świata zdobył 18 złotych, 12 srebrnych i 7 brązowych medali. Wszystkie
w latach 1936-1960. Należy jednak pamiętać, że pomiędzy rokiem 1938
a 1947 nie rozgrywano przecież żadnych zawodów międzynarodowych,
a przynajmniej nie takich, które byłyby uznawane za oficjalne. W związku
z tym można chyba uznać, że Edoardo Mangiarotti zdobył 37 medali
w ciągu 16 lat startów. 90-letni Lombardczyk może spać spokojnie.
Jest to wynik absolutnie nie do pobicia.





























W najmniejszym miasteczku i najwcześniej z wielkich mistrzów urodził się Aladar Gerevich. Przyszedł na świat jako węgierski poddany cesarza Franciszka Józefa, rozpoczynał karierę jako obywatel Królestwa Węgierskiego (nota bene królestwa, które króla nie posiadało),
a kontynuował ją po II wojnie światowej w Węgierskiej Republice Ludowej. Zmarł w 1991 roku, w wieku 81 lat, na terenie suwerennej już Republiki Węgierskiej. Burzliwe dzieje Madziarów nie przeszkodziły mu zostać jednym z najznamienitszych zawodników w historii szermierki. Spośród wszystkich szermierzy to on zdobył najwięcej, bo aż 20 złotych medali na mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich. Faktem jest, że zdecydowaną większość wywalczył w turniejach drużynowych, ale zawsze był mocnym i pewnym punktem swojej ekipy. Nigdy nie zawodził. Póki szablowa reprezentacja Węgier miała w swoim składzie Gerevicha, kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa. Sześć razy z rzędu zdobywała mistrzostwo olimpijskie. Dziesięć razy wywalczyła złoto na mistrzostwach świata. Tych ostatnich mogło być więcej, ale w 1938 roku zawody rozgrywano
w Czechosłowacji i rząd węgierski zbojkotował je z uwagi na napiętą sytuację dyplomatyczną pomiędzy oboma państwami. Natomiast przez trzy pierwsze turnieje po wojnie Węgry nie były zapraszane, ponieważ w zmaganiach wojennych walczyły po stronie nazistowskich Niemiec.

Drużyna znad Balatonu, mająca w swoich szeregach Gerevicha, została pokonana tylko raz. W 1959 roku w Budapeszcie, na własnym terenie, musiała uznać wyższość Polaków. Rok później, podobnie jak Edoardo Magiarotti, Gerevich zdobył swój ostatni medal w karierze. Na igrzyskach olimpijskich w Rzymie Węgrzy zrewanżowali się drużynie polskiej i sięgnęli po złoto. Z występem mości Aladara na tych zawodach związana jest smakowita anegdotka. Przed wyjazdem do Włoch członkowie Węgierskiego Komitetu Olimpijskiego zdecydowali, że doświadczony szablista jest...zbyt doświadczony. Jako żywo – Gerevich miał już wtedy 51 lat! Stary wyga tak się ponoć tym werdyktem zdenerwował, że w odpowiedzi wyzwał na pojedynek całą drużynę i pokonał po kolei wszystkich jej członków. Nie wiadomo, czy historia ta jest prawdziwa, ale Gerevich pojechał w końcu do Rzymu, zdobył medal i stał się rekordzistą pod względem liczby występów na igrzyskach olimpijskich. W latach 1932-1960 z sześciu startów przywiózł 6 złotych medali drużynowych oraz po jednym złocie, srebrze i brązie, które wywalczył dla siebie. Jedyny indywidualny tytuł mistrza olimpijskiego zdobył w roku 1948. Dokonał tego w kapitalnym stylu. W ostatniej, finałowej fazie turnieju wygrał wszystkie pojedynki, nie dając się przeciwnikom trafić ani razu!





























Rosjanin Stanisław Pozdniakow swój pierwszy medal wywalczył, mając
19 lat, dla państwa, którego już nie ma, a które w świecie sportowym istniało tylko rok, czyli dla Wspólnoty Niepodległych Państw. W 1992 roku wraz z kolegami z drużyny stanął na najwyższym stopniu podium turnieju olimpijskiego w Barcelonie. W 1994 roku zdobył swoje pierwsze złoto
i srebro na mistrzostwach świata, a także tytuł mistrza Europy. Dwa lata później wywalczył pierwszy indywidualny medal igrzysk olimpijskich, w finale wygrywając ze swoim partnerem z reprezentacji - Siergiejem Szarikowem. Parę dni później, razem z nim sięgnął po zwycięstwo drużynowe. Od tego czasu, aż do końca jego kariery w roku 2008, nie było sezonu, w którym wrócił by do domu bez medalu. Sam podobno miał kiedyś powiedzieć,
że życie jest jak oblodzona drabina. Człowiek musi wspinać się po niej energicznie, bo inaczej poślizgnie się i spadnie. Dobrze wiedział co mówi,
nie tylko dlatego, że pochodzi z Syberii, ale też doskonale potrafił się piąć
w górę. Prosto na szczyt. Po drodze zebrał prawdziwe medalowe żniwo. Pięciokrotnie zdobywał indywidualne mistrzostwo Europy, a za każdym razem dokładał jeszcze złoto drużynowe. Ostatecznie 13 razy mógł wysłuchać hymnu rosyjskiego w czasie europejskich mistrzostw. Na planszach światowych nie było wiele gorzej. Tutaj również wywalczył pięć tytułów indywidualnych, a drugie tyle razem z kolegami z drużyny. Dodajmy do tego cztery złote medale z igrzysk olimpijskich i otrzymamy tym samym 27 tytułów mistrzowskich. O jeden więcej niż Valentina Vezzali. Utytułowana Włoszka ma więc w zasięgu klingi jeszcze jeden rekord do pobicia.

Dla szablisty z Nowosybirska najlepszym okresem były zdecydowanie lata 2000-2007. Ostatni rok XX wieku rozpoczął skromnie - od trzeciego miejsca na mistrzostwach Europy, ale zakończył już mocnym uderzeniem - złotym medalem igrzysk w Sydney w konkurencji drużynowej. Otwarcie jakie zafundował sobie na cześć nowego stulecia było już absolutnie mistrzowskie. W 2001 i 2002 roku wygrał wszystko co było do wygrania, zarówno indywidualnie jak i drużynowo. W kolejnym sezonie nie zwyciężył tylko w indywidualnych mistrzostwach globu, a w roku 2004 musiał się zadowolić "zaledwie" dwoma złotymi medalami z ME i brązowym z igrzysk olimpijskich. Na kolejnych mistrzostwach świata zdobył srebro indywidualnie, ale drużynowo Rosjanie znowu byli nie do pokonania. W 2006 i 2007 roku Sybirak wrócił na tron i dwa razy z rzędu sięgnął po złoty medal MŚ w turniejach indywidualnych, choć nie powtórzył tego wyczynu "par équipes". Ostatni raz wszedł na "pudło" w Kijowie, dwa lata temu. Wtedy raz jeszcze wspomógł kolegów z drużyny w walce o europejski prymat w męskiej szabli. Byłby to piękny koniec kariery. Jednak jeden z najbardziej utytułowanych szermierzy świata poślizgnął się w końcu na oblodzonym szczeblu drabiny. Ostatni swój start zaplanował na igrzyska olimpijskie w Pekinie. Startu indywidualnego nie mógł zaliczyć do udanych - zajął 17 miejsce. Pozostały więc zmagania drużynowe. W półfinale ekipa rosyjska spotkała się dość niespodziewanie z Amerykanami. Gdy Stanisław Pozdniakow wychodził na planszę do ostatniej walki z Keethem Smartem, wynik brzmiał 40:35 dla Rosji. Po zakończeniu tego pojedynku było 45:44 dla USA. Rosjanin przegrał 4:10, niwecząc tym samym nadzieje na olimpijski finał. Do medalu zabrakło jednego trafienia. I to dwukrotnie. W meczu o trzecie miejsce "sborna" przegrała bowiem z Włochami - również 44:45. Nie każdemu jest dane zakończyć karierę tak pięknie jak Gerevichowi czy Mangiarottiemu...

Czasy się zmieniły, a razem z nimi szermierka. Zmieniły się przepisy, sposób walki, trendy w sędziowaniu. Po wielu latach kobiety rozpoczęły fechtunek na szpady i szable. Rozwinęła się technologia produkcji sprzętu oraz system treningów. Zmianie uległ także układ sił na planszach. Do tradycyjnie przodujących w tej dyscyplinie narodów takich jak Węgry, Francja i Włochy dołączyły Polska, Rosja, Niemcy, a później także kraje z innych kontynentów czyli, między innymi, Chiny i Stany Zjednoczone Ameryki. Obecnie jest ponad 20 krajów które mają przynajmniej jednego szermierza, liczącego się
w walce o wysokie miejsca na mistrzostwach świata. Poziom się wyrównał,
w zawodach startuje coraz więcej zawodniczek i zawodników z całego globu. Turnieje się wydłużają, coraz łatwiej o sensacje, a wobec napiętego kalendarza startowego trudniej o to, żeby ktoś zdominował dany rodzaj broni.

Możliwe, że wraz z odejściem ze sportu Valentiny Vezzali skończy się kolejna epoka w szermierce. Epoka, która dała kibicom fechtunku prawdziwych bohaterów, a zawodnikom najwspanialsze wzory do naśladowania. Epoka wielkich mistrzów.

Marek Malanowski





IGRZYSKA OLIMPIJSKIE 2008-2016
MISTRZOSTWA ŚWIATA 2003-2014
MISTRZOSTWA ŚWIATA U17 i U20 2003-2012
MISTRZOSTWA EUROPY 2003-2015
MISTRZOSTWA EUROPY U23 2008-2014
MISTRZOSTWA EUROPY U17 i U20 2003-2012
MISTRZOSTWA EUROPY U17 2007-2011
MISTRZOSTWA POLSKI 2004-2012
MISTRZOSTWA POLSKI U23 2009-2012
MISTRZOSTWA POLSKI U20 2004-2012
MISTRZOSTWA POLSKI U17 OOM 2004-2012
MISTRZOSTWA POLSKI U15 OOM 2003-2008
MISTRZOSTWA POLSKI U14 2011-2012
UNIWERSJADY 2009, 2011, 2013, 2015
Angielski     Francuski     Niemiecki     Polski     Rosyjski     Włoski