 |  |  | WIADOMOŚCI KWIETNIA 2024 |  |
|  | | REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMAREKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA REKLAMA | |
| 
PARYŻ, 4-13 listopada 2010
REPREZENTACJA - PROGRAM - WYNIKI ON-LINE - MEDALE POLAKÓW - VIDEO
PARYŻ, Grand Palais, 7 listopada 2010
Zapachniało dziś w Paryżu medalem dla Polski. Sylwia Gruchała miała go na puncie floretu, ale ostatecznie przegrała z Valentiną Vezzali jednym tylko trafieniem! Najlepszy z polskich florecistów - Marcin Zawada - był trzydziesty. Turnieje, żeński i męski, różniły się od siebie diametralnie. Wśród florecistów sensacja goniła sensację i chociaż zwycięstwo Niemca Petera Joppicha zaskoczeniem nie jest, to nieobecność Włochów
w pierwszej ósemce można określić mianem megasensacji. Florecistki
- odwrotnie. Walczyły bardzo przewidywalnie, żadna nie sprawiła większej niespodzianki, a reprezentantki Włoch zajęły aż trzy miejsca
na podium.
Niedzielnego ranka rywalizację o medale rozpoczęli w Paryżu floreciści,
w tym dwóch podopiecznych fechtmistrza Stanisława Szymańskiego
- Paweł Kawiecki i Marcin Zawada. Niestety dla tego pierwszego przygoda
z turniejem skończyła się dość szybko. Polak przegrał walkę z Niemcem Sebastianem Bachmannem w bardzo emocjonujących okolicznościach. Prawie cały czas prowadził, ale nie mógł odskoczyć przeciwnikowi na więcej niż dwa trafienia. Do końca pojedynku pozostawało jeszcze 20 sekund i było 9:8
dla Kawieckiego. Jednak na sekundę przed końcem Niemiec wyrównał,
a w minutowej dogrywce zadał decydujące trafienie. Lepiej zaprezentował się Zawada, który przyczynił się do "wybicia" w 1/32 finału połowy drużyny Włoch, zwyciężając piątego w światowym rankingu Valerio Aspromonte. Kolejnym rywalem naszego florecisty był Suguru Awaji. Niestety ostatnim. Polak przegrał 14:15!
Sensacji było zresztą w tym turnieju co nie miara. Brązowy medalista sprzed roku, Rosjanin Artiom Siedow, przegrał w 1/32 finału z Alaa El Dinem El Sayedem z Egiptu, nota bene, podopiecznym trenera Pawła Kantorskiego.
W tej samej fazie turnieju przepadł wicemistrz z Antalii - Chińczyk Jun Zhu, który musiał uznać wyższość Austriaka Rolanda Schlossera. Niewątpliwym zaskoczeniem jest również obecność w szerokim finale Rościsława Hercyka
z Ukrainy, a także Izraelczyka Maora Hatoela. Zawodników tych próżno by szukać w pierwszej trzydziestce rankingu światowego.
Osobnym rozdziałem jest natomiast postawa Włochów. Po raz pierwszy od 13 lat żaden z nich nie awansował nawet do ćwierćfinału! Zaczęło się już
w pierwszych pojedynkach turnieju głównego i wspomnianej już walki Zawady z Aspromonte. W tym samym czasie 18-letni Grek, Nicolao Kontochristopoulos wyeliminował Andreę Cassarę. Najwięcej jednak w tym względzie zasłużył się Francuz Victor Sintes, który tak jak Hannibal nad Jeziorem Trazymeńskim i pod Kannami gromił kolejne legiony Republiki Rzymskiej, tak on kolejno zwyciężył - najpierw broniącego mistrzowskiego tytułu Andreę Baldiniego, potem Giorgio Avolę.
To mogły być mistrzostwa Yukiego Oty. Japończyk w niesamowitym stylu awansował do najlepszej czwórki. Żaden z jego przeciwników nie zadał mu więcej niż 5 trafień. Potomek samurajów szedł przez turniejową drabinkę niczym huragan kamikadze, jednak rozbił się o chiński mur w postaci nr 1 światowej listy - Shenga Lei i to właśnie Chińczyk awansował do finału. Sztuka ta udała mu się po raz pierwszy w karierze. Wcześniej dwukrotnie stawał na najniższym stopniu podium. W paryskim finale drogę do złotego medalu zastąpił mu Peter Joppich, z którym Lei przegrywał na mistrzostwach świata już dwa razy. Cztery lata temu w Turynie oraz rok temu w Antalii. Niestety dla Lei powiedzenie "do trzech razy sztuka" nie sprawdziło się, Niemiec znów zwyciężył i to on zdobył złoto. Już czwarte w swojej karierze. Zrównał się tym samym z legendarnym Francuzem Christianem d'Oriolą pod względem liczby zdobytych indywidualnych tytułów mistrzowskich.
Do rekordzisty Aleksandra Romańkowa pozostał mu już tylko jeden.
W turnieju florecistek emocji nie brakowało, ale zdecydowanie zabrakło niespodzianek. W szerokim finale zobaczyliśmy wszystkie osiem zawodniczek z pierwszej ósemki klasyfikacji Pucharu Świata. Pierwsze skrzypce grały
w turnieju Włoszki, które z nawiązką wynagrodziły swoim rodakom zawód jaki spotkał ich ze strony florecistów i zdobyły trzy medale. Jednego trafienia zabrakło do podium Sylwii Gruchale, która przegrała w ćwierćfinale ze swoją odwieczną rywalką (a właściwie odwieczną rywalką całej reszty świata)
- Valentiną Vezzali. Trzeba przyznać, że już dawno nie była tak bliska pokonania Włoszki w imprezie mistrzowskiej. Nieduże to jednak pocieszenie. Vezzali znów górą. Wcześniej zresztą, Włoszka odprawiła również inną reprezentantkę Polski - Katarzynę Kryczało. Także w 1/16 finału zakończyła udział w zawodach Anna Rybicka po przegranej z... Sylwią Gruchałą. Najwcześniej pożegnała się natomiast z turniejem Karolina Chlewińska,
która co prawda wygrała wszystkie walki w eliminacjach, ale już w pierwszym swoim dzisiejszym pojedynku doznała sromotnej klęski - aż 3:15! - z ręki Amerykanki Prescod. Jako się rzekło - na czteroosobowym podium zmieściły się trzy Włoszki. Światowy prymat zapewniła sobie Elisa Di Francisca.
W finale pokonała swoją rodaczkę Ariannę Errigo. Trzecimi miejscami podzieliły się: Koreanka Hyun Hee Nam i pogromczyni Polek - Valentina Vezzali, która zdobyła w Paryżu swój trzeci brązowy, a dziesiąty w ogóle medal mistrzostw świata.
M&M
FLORET KOBIET
Ćwierćfinały:
Hyun Hee Nam (Korea Południowa) - Corrine Maitrejean (Francja) 15:5
Eliza Di Francisca (Włochy) - Hee Sook Jeon (Korea Południowa) 15:10
Arrianna Errigo (Włochy) - Aida Szanajewa (Rosja) 15:10
Valentina Vezzali (Włochy) - Sylwia Gruchała (Polska) 8:7
Półfinały:
Di Francisca - Nam 15:12
Errigo - Vezzali 15:10
Finał:
Di Francisca - Errigo 15:11
Kolejność:
1 Eliza Di Francisca (Włochy)
2 Arrianna Errigo (Włochy)
3 Hyun Hee Nam (Korea Południowa)
3 Valentina Vezzali (Włochy)
5 Hee Sook Jeon (Korea Południowa)
6 Aida Szanajewa (Rosja)
7 Sylwia Gruchała (Polska)
8 Corrine Maitrejean (Francja)
--------------------------------------
24 Katarzyna Kryczało (Polska)
29 Anna Rybicka (Polska)
34 Karolina Chlewińska (Polska)
Startowało 88 zawodniczek.
Walki Polek:
1/32
Sylwia Gruchała - Ruth Yi Lin Ng (Singapur) 12:8
Katarzyna Kryczało - Yun Shi (Chiny) 13:6
Anna Rybicka - Olena Kiszmatulina (Ukraina) 15:14
Karolina Chlewińska - Nzingha Prescod (USA) 3:15
1/16
Sylwia Gruchała - Anna Rybicka 11:5
Katarzyna Kryczało - Valentina Vezzali (Włochy) 5:15
1/8
Sylwia Gruchała - Astrid Guyart (Francja) 15:7
FLORET MĘŻCZYZN
Ćwierćfinały:
Sheng Lei (Chiny) - Miles Chamley-Watson (USA) 15:10
Yuki Ota (Japonia) - Rościsław Hercyk (Ukraina) 15:5
Gerek Meinhardt (USA) - Maor Hatoel (Izrael) 15:10
Peter Joppich (Niemcy) - Victor Sintes (Francja) 15:4
Półfinały:
Lei - Ota 15:14
Joppich - Meinhardt 15:11
Finał:
Joppich - Lei 15:11
Kolejność:
1 Peter Joppich (Niemcy)
2 Sheng Lei (Chiny)
3 Gerek Meinhardt (USA)
3 Yuki Ota (Japonia)
5 Miles Chamley-Watson (USA)
6 Victor Sintes (Francja)
7 Maor Hatoel (Izrael)
8 Rościsław Hercyk (Ukraina)
---------------------------------
30 Marcin Zawada (Polska)
37 Paweł Kawiecki (Polska)
65 Leszek Rajski (Polska)
68 Tomasz Ciepły (Polska)
Startowało 147 zawodników.
Walki Polaków:
1/32
Paweł Kawiecki - Sebastian Bachmann (Niemcy) 9:10
Marcin Zawada - Valerio Aspromonte (Włochy) 15:13
1/16
Marcin Zawada - Suguru Awaji (Japonia) 14:15
|
|
|
|
