Program



Regulamin



Zgłoszenia



Arena



Noclegi
Witold Woyda



Wprowadzenie



Partnerzy:


- Urząd m.st. Warszawy


- Ursynowskie Centrum
  Sportu i Rekreacji



- Polski Komitet Olimpijski



- Polski Związek Szermierczy
WITOLD WOYDA
   Urodzony 10 maja 1939 w Poznaniu, syn Zdzisława i Ewy, absolwent XIV Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława
 
Staszica (w czasach gdy uczęszczał doń Witold Woyda jego patronem był Klement Gottwald) przy ul. Nowowiejskiej 

w Warszawie i Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Jako szermierz (168 cm, 63 kg) był zawodnikiem 

stołecznych klubów: Budowlanych i Marymontu - od uczniowskiego zaciągu (w 1953 roku) aż po kres kariery sportowej 

(1972). Jego trenerami byli Władysław Dobrowolski i Władysław Kurpiewski. To oni w kilkunastoletnim chłopcu 

dostrzegli czysty szermierczy diament, który "obrabiali" i szlifowali w słynnym baraku klubowym przy ul. Wawelskiej, 

a później w piwnicy Teatru Komedia na Żoliborzu. On zaś z entuzjazmem i niebywałym zaangażowaniem pilnie uczył 

się fechtunku. Połączenie wielkiego talentu i ogromnej pracy zaczęło procentować. Był zawodnikiem o niebywałej 

dynamice akcji. Niedostatki wzrostu nadrabiał doskonałą pracą nóg i znakomitym wyczuciem tempa. Po raz pierwszy 

swe niezwykłe możliwości zademonstrował podczas mistrzostw świata juniorów w Warszawie (1957), kiedy wywalczył 

4 miejsce i zaledwie trzy lata później, kiedy podczas rzymskich igrzysk olimpijskich (1960) również był czwarty. Na 

krajowej arenie nie był jednak sam. Na Śląsku przysposabiał się do światowych wyczynów Egon Franke, w  Warszawie

(obok Zbigniewa Skrudlika i Janusza Różyckiego) wyrastał wielki rywal - Ryszard Pakulski. Ich zacięta rywalizacja 

odegrała ogromną rolę w karierze obu szermierzy i była początkiem pięknej drogi polskich florecistów do olimpijskiego

 złota. 


   Witold Woyda był trzykrotnym mistrzem (1964, 1965, 1972) i czterokrotnym indywidualnym wicemistrzem (1961

-1963, 1970) Polski we florecie, dziesięciokrotnym drużynowym mistrzem (1958, 1961-1964, 1966-1968, 1970) 

oraz pięciokrotnym wicemistrzem (1959, 1960, 1971, 1972).  Raz był mistrzem drużynowym w szpadzie (1959), 

raz drużynowym wicemistrzem w szabli (1963). 


   Na mistrzostwach świata zdobył pięć razy medale srebrne: w 1962 w Buenos Aires (floret indywidualny), w 1963 

w Gdańsku (floret drużynowy), w 1965 Paryżu (floret drużynowy), w 1969 w Hawanie (floret drużynowy), w 1971 

w Wiedniu (floret drużynowy) oraz pięć razy brązowe: w 1961 w Turynie (floret drużynowo), w 1962 w Buenos Aires 

(floret drużynowo), w 1966 w Moskwie (floret drużynowo), w 1967 w Montrealu (floret drużynowo) i w 1973 w Göteborgu 

(floret drużynowo). Był także dwudziestopięciokrotnym krotnym zwycięzcą wielkich turniejów międzynarodowych, 

m. in. Cztery razy triumfował w słynnym Challenge Martini (Paryż), dwa razy w Copa Giovannini (Bolonia) i Martini Rossi 

(Nowy Jork). Zdobył wreszcie srebrny (1964) i brązowy (1968) medal olimpijski w drużynowym turnieju floretowym,  

ale ciągle brakowało mu najważniejszego - mistrzowskiego tytułu na igrzyskach czy mistrzostwach świata. Zawsze 

coś stawało na przeszkodzie: jedno trafienie, nieoczekiwanie przegrana walka, chwilowy brak koncentracji, 

czy wreszcie Francuz Daniel Revenu, który kilkakrotnie wyeliminował Polaka z drogi do mistrzowskiego tytułu. I oto, 

gdy Woyda mając już 33 lata, udziałem w monachijskich igrzyskach zamierzał zakończyć długą i piękną karierę, 

dokonał czegoś, co ją godnie zwieńczyło i o czym zawsze marzył: zdobył tytuł najlepszego florecisty świata i złoty medal 

olimpijski - 103 w historii naszego olimpizmu. 


   Jednak olimpijski start Witolda Woydy okazał się jeszcze bardziej niezwykłay. Kilka dni potem, do medalu 

w konkurencji indywidualnej dorzucił kolejne złoto wywalczone z drużyną. Jeden z najsłynniejszych szermierz

wszechczasów, Francuz Christian d' Oriola tak oto skomentował triumf Polaka: "Woyda wygrał dzięki znakomitej 

kondycji i olbrzymiej dynamice: w turnieju drużynowym zademonstrował kapitalną technikę i taktykę. Można 

powiedzieć, że o ile pierwszy złoty medal zawdzięcza nogom, o tyle drugi zdobył dzięki głowie".  


   Po zakończeniu kariery sportowej mieszkał i pracował jako trener we Włoszech. Potem osiadł w USA, gdzie jes

współwłaścicielem spółki produkującej maszyny do pakowania (jej agenda powstała też w Polsce). W roku

olimpijskiego triumfu został zwycięzca plebiscytu "Przeglądu Sportowego" 

na 10 najlepszych sportowców Polski 1972. Odznaczany był wielokrotnie m. in. Medalem za Wybitne Osiągnięcia 

Sportowe oraz Krzyżem Kawalerskim i Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Jest żonaty. Ma dwie córki, Jacqueline 

(ur. 1978) i Dominikę (ur. 1982). Doczekał się wnucząt. Mieszka w Connecticut USA).