Pójedynek zaczłął się źle. Vezzali szybko zadała trzy trafienia i zrobiło
się 3:0. Sylwia jednak mozlonie odrabiała straty. Po pierwszej rundzie
przegrywała jeszcze wprawdzie dwoma trafieniami - 4:6 - ale w połowie
drugiej po raz pierwszy wyszła na prowadzenie 11:10. Wydawało się
wtedy, że zaczyna przeważać. Jednak po kilku nieudanych natarciach
Polki Vezzali znów wzięła górę. Kiedy na kilka sekund przed zakończe-
niem starcia wynik brzmiał 14:13 dla Włoszki, wydawało się, że wszyst-
ko rozstrzygnie się w ostatnich 3 minutach. Ale wtedy do natarcia
ruszyła nagle Sylwia - jakby spodziewała się, że zaskoczy przeciwnicz-
kę i zdoła wyrównać jeszcze przed przerwą. Niestety, zamiast trafienia
Polki obejrzeliśmy celną odpowiedź Vezzali, która tym samym otwo-
rzyła sobie drogę do olimpijskiego złota. Sylwii pozostała walka o brąz.
Obawy, czy zdoła się otrząsnąć po półfinałowym niepowodzeniu, nie
trwały długo. W spotkaniu z Węgierką Aidą Mohamed nie trzeba było
trzech rund do wyłonienia zwyciężczyni. Polka poradziła
sobie w dwóch, zwyciężając 15:9. Bez wątpliwości.
Na rewanż z Vezzali będzie musiała poczekać kolej-
ne cztery lata. Ale Sylwia nie raz już pokazała,
że potrafi być cierpliwa...
mat
Sylwia Gruchała na podium! Gdańska florecistka jako druga w historii
zdobyła brązowy medal w turnieju indywidualnym! Uczyniła to w 24
lata po Barbarze Wysoczańskiej, która podczas moskiewskich igrzysk
również wywalczyła brąz.
Od samego początku zawodów Sylwia walczyła doskonale. Pierwsza
przeciwniczka - Simone Bauer z Niemiec - uległa Polce 9:15.
W pierwszych trzech minutach jeszcze stawaiała opór. Sylwia prowadzi-
ła zaledwie jednym trafieniem - 3:2. Jednak już druga runda dała odpo-
wiedź na pytanie, która z florecistek jest w wyższej formie.
Polka wyszła na prowadzenie 8:3. W trzeciej rundzie 7 udanych akcji
Sylwii Gruchały ustaliło wynik.
Po tym pojedynku nasza florecistka znalazła się już w szerokim finale.
W następnym miałą walczyć z doświadczoną Rumunką - Laurą
Carlescu Badeą. I ona walczyła skutecznie właściwie tylko w pierwszej
rundzie. Wynik 4:4 mógł napawać lekkim niepokojem, ale w drugiej
trzyminutowej odsłonie Sylwia rozwiała wszelkie wątpliwości.
Zakończyła ją wynikiem 12:5. W ostatniej pozostało jej
zadać brakujące do zwycięstwa trzy trafienia.
Rumunka nie stawiała już większego oporu,
przegrywając ostatecznie 7:15.
Następny pojedynek miał zadecydować o prawie
do walki w finale. A na Sylwię czekała odwieczna
rywalka - Valentina Vezzali z Włoch - niezaprze-
czalnie najlepsza florecistka ostatnich lat.
SYLWIA GRUCHAŁA TRZECIA W ATENACH !
18 sierpnia 2004